Trudny wybór bo na całe życie
O tym, jak trudno znaleźć odpowiedniego partnera na całe życie, wie chyba każdy, kto kiedykolwiek był zakochany. W początkowej fazie zauroczenie przysłania nam wady wybranki, widzimy wyłącznie jej pozytywne cechy.
TRUDNY WYBÓR, BO NA CAŁE ŻYCIE
O tym, jak trudno znaleźć odpowiedniego partnera na całe życie, wie chyba każdy, kto kiedykolwiek był zakochany. W początkowej fazie zauroczenie przysłania nam wady wybranki, widzimy wyłącznie jej pozytywne cechy. Warto wówczas przyjrzeć się krytycznie jej matce, siostrze, przyjaciółce, z którymi nie łączą nas przecież żadne uczucia, by zobaczyć swoją ukochaną w nieco innej wersji. Pamiętajmy, że niedaleko pada jabłko od jabłoni i zwykle córki bardzo upodabniają się do swoich matek.
Dobrze też jest zasięgnąć porad i opinii naszych znajomych, którzy nie mają miłosnych klapek na oczach i pozwolą nam na trzeźwo i bez uprzedzeń ocenić partnerkę. Nie chodzi tu wcale o robienie konkursu, czy poleganie na plotkach, co raczej o poznanie opinii innych, sprawdzenie, jak naszą wybrankę widzą inni ludzie. Pozwoli to wyrobić sobie nowy pogląd, który albo uchroni przed życiowym błędem, albo utwierdzi w słuszności wyboru.
Oczywiście, najważniejsze są uczucia, i to na nich powinniśmy oprzeć nasze decyzje, bowiem to, czy otoczenie lubi naszą wybrankę czy nie powinno odgrywać decydującej roli. Otoczenie można zmienić, gdy Ona jest tego warta.
W wielu kulturach, a także i w naszej przed wiekami istniała instytucja swatki, czyli osoby, która kojarzyła pary. Najważniejsze były tu przede wszystkim korzyści majątkowe i powiązania rodzinne. Sfera uczuciowa była najmniej ważna. Trzeba przyznać, że wiele to ułatwiało. Kawaler i panna mieli gwarancję, że w pewnym momencie tak, czy inaczej staną na ślubnym kobiercu bez dzisiejszych serwisów randkowych, stresów przed pierwszym spotkaniem i problemów z podjęciem na własną odpowiedzialność tej życiowej decyzji. Można było całą winę zrzucić na swatkę i wykręcić się z gracją z całego interesu.
Ale u nas te czasy już minęły. Z pomocą przychodzi nam technika, internetowe kojarzenie par. Portale dla samotnych oferują możliwość spotkania wymarzonej połówki - wystarczy wpisać do wyszukiwarki oczekiwane cechy, wcisnąć enter i czekać na efekty, a przy okazji nieco zmodyfikować własne wyobrażenia o doskonałej blond piękności z dużymi oczami. W sieci szukanie partnera staje się swego rodzaju interesem, potencjalni partnerzy są towarami, wystawionymi do oceny przez innych. Z tego zestawu można sobie dowolnie wybierać, przebierać, nie zawsze z oczekiwanym skutkiem.
Zatracił się gdzieś romantyzm pierwszych ukradkowych spojrzeń, wzajemnego poznawania się w sposób mniej dosłowny, mniej dosadny.
Jednak wybierając partnera nie można kierować się ani wyłącznie sercem, ani tylko rozsądkiem, gdyż to ostatnie prowadzi do wyrachowania. Trzeba zaufać impulsowi, pewnej magii, która sprawia, że dwoje ludzi nagle zaczyna coś do siebie przyciągać. I można to nazywać hormonami, działaniem fenyloetyloaminy, czy inną chemią. W zakochaniu jest z pewnością coś z jedzenia czekolady - niezmiernie słodka zrobiona jest przecież z gorzkiego kakao, o czym każdy zakochany z pewnością się przekona, prędzej czy później.