07/12/2009
Bez z ciemyDziad i babaI po wszystkim Bobo, Gołowąs, Infant

Być rodzicem

Zaraz po narodzinach dziecko jest całkowicie bezbronne. Potrzebuje opieki i poczucia bezpieczeństwa. To niezwykle trudne zadanie dla najbliższych mu osób, czyli rodziców.

 

"BYĆ RODZICEM"

 

 

Zaraz po narodzinach dziecko jest całkowicie bezbronne. Potrzebuje opieki i poczucia bezpieczeństwa. To niezwykle trudne zadanie dla najbliższych mu osób, czyli rodziców.

 

Matka i ojciec są dla dziecka pierwszymi opiekunami i przewodnikami, zadaniem których jest nauczenie potomka życia i wszelkich reguł nim rządzących.

 

Dziecko będzie świadomie i nieświadomie kopiować zachowania rodziców, ich reakcje, słowa, które wypowiadają, emocje towarzyszące tym słowom. To wielka odpowiedzialność, gdyż za każde późniejsze zachowanie dziecka będą odpowiedzialni jego rodzice i pretensje mogą mieć tylko do siebie. Dziecko dziedziczy dokładnie po połowie genów obojga rodziców.

 

Współczesny świat nie ułatwia rodzicom ich roli. Wszechobecność mediów, rozbicie rodziny z wielopokoleniowej, jaką była jeszcze kilkadziesiąt lat temu, na jednopokoleniową, jaką zwykle jest obecnie, sprawia, że młodzi ludzie nie mają się do kogo zwrócić z problemami wychowawczymi. Dwudziestokilkulatkowie mający dziecko, pracujący, a nierzadko także studiujący, muszą poradzić sobie z wieloma problemami.

 

Świat ich dziadków posiadał trwałe wzorce, status społeczny i jasno określone możliwości. Tymczasem współczesna rodzina staje często przed wielką niewiadomą. Młodzi ludzie sami muszą tworzyć wzorce dla swojego dziecka. Z drugiej strony dzisiejsze czasy oferują większe możliwości. Dzieci rzadko idą w ślady swoich rodziców, wykonując na przykład te same zawody. Częściej idą dalej, zdobywając lepsze wykształcenie i lepiej płatną pracę. Nie kopiują już ślepo życiorysów swoich rodziców, jak bywało dawniej.

 

Wiadomo było, że wykształceni i bogaci rodzice są w stanie zapewnić lepszy start swym dzieciom - doceniają znaczenie wiedzy i poza systemem szkolnym zapewniają dzieciom korepetycje, dodatkowe zajęcia rozwijające fizycznie i intelektualnie, aby mogły podróżować, zwiedzać świat, aby miały lepszy dostęp do książek, niedostępnych dla przeciętnego zjadacza chleba.

 

Ale to nie wszystko. Znacznie ważniejsze jest przygotowanie moralne, wyniesione właśnie z domu. W efekcie lepsze warunki materialne wcale nie oznaczają lepszego, szczęśliwszego życia, rodzice, którzy sami nie byli szczęśliwi, nie wiedzą, jak nauczyć szczęścia swoje dzieci - ich też nikt tego nie uczył. To, czy dzieci czują się kochane w domu, czy rodzice są dla nich mądrymi przewodnikami i wsparciem, zależy od dorosłych. To od nich zależy, jak ich dzieci będą potrafiły wykorzystać możliwości stające przed nimi otworem.

 

Dużą rolę w procesie wychowawczym odgrywa także szkoła, a zwłaszcza nauczyciele, którzy z pasją podchodzą do swojego zawodu, którzy umieją rozbudzać aspiracje i chęci do poszerzania wiedzy.

Zmiany są coraz szybsze - dzieci, które teraz idą do szkoły, żyją już w innym świecie niż te, które

rozpoczynały naukę kilka lat temu.

 

Świat kształtuje to, z czym spotykamy się na co dzień. Dla dzisiejszych dzieci i młodzieży świat to wszechobecne komputery, telewizja, telefony komórkowe.

 

Nie zmienia to faktu, iż nadal potrzebują mądrych przewodników, by dobrze sobie radzić w skomplikowanej rzeczywistości. Kogoś, kto pokaże, co jest naprawdę ważne, pomoże odróżnić rzeczywistość od fikcji, nauczy dokonywać dobrych wyborów, opanowywania emocji, wszystkiego, co jest potrzebne do budowania satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi.

 

Najgorszą metodą wychowawczą jest pozostawienie dziecka samego, bez opieki, przed telewizorem, gdzie uczy się wygodnictwa, lenistwa i braku inicjatywy. Dziecko często jest zostawiane samo przed telewizorem czy komputerem, a rodzice nie interesują się tym, co ogląda, nie rozmawiają z nim o tym, nie wiedzą, jak odbiera świat pokazywany na ekranie.

 

Dziecko w wieku szkolnym spędza od godziny do kilku godzin dziennie przed telewizorem albo monitorem komputera. Rozmowy z rodzicami to kilka minut tygodniowo, nie licząc spraw codziennych i organizacyjno-porządkowych.

 

Telewizja nie jest zła sama w sobie. Oferuje przecież wiele wartościowych programów. Cały problem polega na umiejętności dokonywania wyboru. Mądrego wyboru. Idealna sytuacja to taka, kiedy dzieci oglądają telewizję wspólnie z rodzicami, którzy wyjaśniają im to, co dzieje się na ekranie. Nie można przecież przyjąć, że kilkuletnie dziecko będzie krytycznie oceniało oglądane obrazy, że odróżni prawdę od fikcji.

 

Nikt nas nie zwalnia z obowiązku bycia rodzicem, łatwiej mieć pretensje do stacji telewizyjnych, że w wielu programach można znaleźć przemoc, albo ogłupiające seriale, lub do szkoły, że programy nauczania są nieodpowiednie. Zamiast zapytać siebie, czego chcę nauczyć moje dziecko i co mogę zrobić, by wyrosło na mądrego, wrażliwego i samodzielnego człowieka. Znacznie skuteczniejsze od oglądania telewizji jest wspólne czytanie książek. Warto wypróbować tę metodę. Choćby tylko dwadzieścia minut dziennie. Ale za to codziennie.

 

Zobacz również

Chłop w chacie

Uwaga na skarpetki

Eksperci z zakresu psychologii seksualnej radzą kobietom zwrócić uwagę na kolor ska...

Chłop w chacie

Garnitur

Chłop w chacie

Frak

Chłop w chacie

Smoking

Zobacz również

Amor i Wenus

Dorosłe dzieci rozwodników

W Polsce co roku rozwodzi się około 70 tys. małżeństw. I nie zdają sobie sprawy z teg...

Amor i Wenus

Facet to świnia

Amor i Wenus

Material GIRL

Amor i Wenus

Samotna mama, a nowy tata twojego dziecka