12/11/2009
Bez z ciemyDziad i babaPsyche Bobo, Gołowąs, Infant

Błędy w postępowaniu z dziećmi cz.II

 

W poprzednim artykule omówiłam pięć błędów, jakie rodzice popełniają podczas wychowania, teraz przejdę do opisania kolejnych pięciu.

 

 

 

Błędy w postępowaniu z dziećmi - cz. II

 

W poprzednim artykule omówiłam pięć błędów, jakie rodzice popełniają podczas wychowania, teraz przejdę do opisania kolejnych pięciu.

 

 

 Błąd nr 6:

 

 ?Pochwały psują dziecko"

 

 

Często zdarza się tak, że rodzice nie chwalą swojego dziecka za dobrze wykonaną rzecz, ponieważ uważają, że dziecko robi po prostu to, co do niego należy - mają to za oczywistość. Powodem tego może być fakt, że sami nie byli chwaleni przez swoich rodziców, nie są przyzwyczajeni do takich sytuacji i czują się zakłopotani gdy chwalą swoją pociechę.

 

W kwestii chwalenia warto wspomnieć o paru sprawach. Po pierwsze chwalimy czyn, a nie dziecko - mając na względzie błąd nr 2, który mówi, że nie utożsamiamy dziecka z jego zachowaniem. Dzięki temu nie tworzymy sytuacji, gdzie Jasiu jest lepszy od Kuby bo umie grać w tenisa, a jak mu się nie powiedzie to już jest gorszy. Dziecko zawsze ma taką samą wartość - my, jako rodzice natomiast, wyrażamy co myślimy o jego osiągnięciach, a nie o nim samym. Ta zasada sprawia, że dziecko nie załamuje się w przypadku nagany, ani nie przewraca mu się w głowie gdy zrobi coś dobrze. Po drugie pochwała działa jak nagroda - wzmacniamy pożądane zachowanie; jeśli nasze dziecko posprzątało pokój, nasza pochwała będzie dla niego zachętą, aby zrobiło to również w następnych dniach. Warto także zdać sobie sprawę że tym, co psuje dziecko nie są nasze słowa, ale to na co mu pozwalamy oraz że lepsza jest sytuacja nadmiaru pochwał niż ich braku. Dziecko bowiem trudniej zacznie myśleć o sobie jako o kimś1156102_twin_little_girls_by_the_water_1.jpg lepszym, gdy ma zaniżone poczucie własnej wartości, niż o sobie jako nie tak doskonałym, jak mu się wydawało na początku. Zatem nie szczędźmy pochwał!

 

 

 

Błąd nr 7:

 

 ?Dzieci nie wolno frustrować"

 

Jak wiemy, w życiu często spotyka nas wiele przykrości i zmartwień, dlatego też niektórzy rodzice starają się chronić swe dzieci aby jak najmniej doświadczyły tego typu sytuacji, wiedząc, że i tak kiedyś je to spotka. Rodzice są powodowani miłością i brakiem egoizmu, mają bardzo dobre chęci, jednak takie postępowanie w istocie przysparza więcej kłopotów niż prowadzi do ich eliminacji. Dzieci bowiem muszą nauczyć się w jaki sposób radzić sobie z przeciwnościami losu, jak znosić frustracje i przykrości dnia codziennego. Bez takich doświadczeń, w dorosłym życiu będą się czuć jak osoba nie umiejąca pływać, a wyrzucona za burtę na pełnym morzu. Warto też zauważyć, że to dzięki pewnym niepowodzeniom człowiek jest w stanie docenić osiągnięcia, dzięki odczuwaniu smutku, może poczuć smak radości. Nadmierne chronienie dziecka może uczynić jego życie banalnym i nudnym, doprowadzając je do nieszczęścia. Osoba odznaczająca się dojrzałością ma zdolność do unikania niepotrzebnych frustracji, likwidowania lub minimalizowania problemów jeśli się pojawią, a także godzenia się na takie, których nie jest w stanie rozwiązać. Dajmy szansę naszemu dziecku na zdobycie tych umiejętności. Wychowując naszą pociechę zdarza się nam popełniać 1163241_boy_by_the_lake.jpgbłędy, czasem potraktujemy syna w sposób niesprawiedliwy, faworyzujemy jedno z rodzeństwa, tego typu sytuacje mogą okazać się niejako pomocne w przygotowaniu dziecka do przyszłego życia, ponieważ doświadcza ono różnych rzeczy, wcale nie idealnych. Jako dorośli możemy akceptować świat z jego ograniczeniami, nie starając się dziecinnie nalegać aby był lepszy - nauczymy też tego nasze dziecko.

 

 

 

Błąd nr 8:

 

 ?Surowe kary odnoszą najlepszy skutek jeśli są stosowane od początku"

 

 

Wiele osób twierdzi, że surowsza kara oszczędzi dzieciom problemów w przyszłości. Tymczasem niesie ona za sobą poważne wady. Dając dziecku bardzo surową i niesprawiedliwą karę, budzimy w nim niechęć, która może objawiać się bezpośrednim albo podświadomym przeciwstawianiem się rodzicom. Dziecko może przerzucać i wyładowywać swoją frustracje na rodzeństwie, albo przynosić do domu złe stopnie, chce robić na złość rodzicom, nawet jeśli dzieję się to ze szkodą dla niego. Po pewnym czasie, gdy dziecko doświadcza bardzo przykrych kar - ma zmywać naczynia przez tydzień, odbiera mu się kieszonkowe, dochodzi do wniosku, że gorzej już być nie może, dlatego nie warto być posłusznym i nie zważa na nasze zakazy i nakazy. Czasem może zdarzyć się też tak, że kary odniosą zbyt duży skutek - dziecko będzie nie tylko wystrzegać się niepożądanych zachowań, ale także tych nieszkodliwych, może obawiać się sprzeciwiać nie tylko rodzicom, ale także kolegom. Odczucie obawy łatwo rozciąga się na553995_father_and_son_summer_fun_.jpg inne sytuacje, co zostało wykazane przez badania eksperymentalne psychologów. Przykładowo gdy dziecko siedzi obok pluszowego królika i usłyszy przerażający dźwięk, to nie będzie się bało tylko tego dźwięku, ale także każdej zabawki, która jest pluszowa. Pamiętajmy o tym.

 

 

 

 Błąd nr 9:

 

 ?Dziecko musi zasłużyć na miłość rodziców"

 

 

Rodzicie wiedząc, że nagrody wzmacniają pożądane zachowanie, a kary osłabiają niepożądane zachowanie, zaczynają traktować miłość jako nagrodę, a jej odbieranie jako karę. Analogicznie jednak - czy odbierając dziecku podręczniki do szkoły za złe stopnie, sprawimy, że będzie uczyć się lepiej? Odpowiedź jest oczywista. Wykorzystanie miłości jako zapłaty w procesie uczenia się sprowadza dziecko do roli albo żebraka albo króla. Ponieważ miłość od rodziców jest tak ważna, dziecko nie będzie się mogło skupić na tym czego chcemy od niego - na dobrym zachowaniu, skoro jego myśli będą krążyć wokół tego co może się z nim zaraz stać, jak straci podstawowe poczucie bezpieczeństwa. Nie może czuć się swobodnie i wykonywać tego, czego się od niego oczekuje. Starając się zachowywać jak najlepiej nie powinno zamartwiać się ciągle o to czy jest kochane i wartościowe czy też nie.

 

 

 

Błąd nr 10:

 

 ?Najpierw należy uspokoić dziecko, potem dorosłego"

 

 

Zauważmy pewien ważny fakt - warunkiem naszego dobrego samopoczucia nie jest ilość frustracji jakie nas spotykają, a raczej nasze nastawienie do nich. Zatem to nie dzieci są przyczyną naszego złego humoru, a to jak podchodzimy do pewnych zdarzeń. Wiele rodziców natomiast wierzy w następujący mechanizm: ?wyprowadzam moje dziecko z równowagi i wywołuje w nim frustrację. Zdenerwowanie dziecka wywołuje negatywne emocje u mnie. Aby złagodzić sytuację należy najpierw uspokoić dziecko, dzięki temu ja też się uspokoję." Takie myślenie nie jest do końca właściwe. Mechanizm ten zachodzi co najwyżej sporadycznie. Przyjrzyjmy się następującej sytuacji. Nasze dziecko nie chce posprzątać swojego pokoju, po wielokrotnych próbach nakłaniania go do tego, nadal nie jest posłuszne. Narasta w nas frustracja. I tutaj mamy teraz dwa problemy: oprócz pierwszego, jakim jest niewykonywanie naszych poleceń przez dziecko, mamy jeszcze taki, że jesteśmy zdenerwowani. Co jest dla nas większym problemem? Zdecydowanie nasze negatywne, buzujące emocje, bowiem to nam na pierwszej linii przeszkadza i z tym jest się trudniej uporać. Jednak nie rozwiążemy zewnętrznych problemów jeśli nie mamy rozwiązanych tych  wewnętrznych. Przykładowo mechanik nie naprawi dobrze samochodu, jeśli będzie mieć bandaże na rękach. Do tego dochodzi także ryzyko popełnienia innych błędów gdy rodzic jest w złości, jak krytykowanie, bycie zbyt surowym itp.

 

Podsumujmy więc ten punkt, właściwie postępowanie z dzieckiem przebiega w następujący sposób: ?przyczyniłem się do frustracji mojego dziecka, a ono z powodu swej niedojrzałości traci równowagę. Jest to problem pierwszy nad którym trzeba popracować, zamiast tworzyć kolejny problem - złościć się. Dzięki skupieniu się tylko na tym jednym problemie wykorzystuję całą moją wiedzę by pomóc dziecku uspokoić się oraz uczę je, jak poradzić sobie z tym co je frustruje, minimalizować to lub unikać w przyszłości."

 

 

 

 

 

 

Zobacz również

Eskulap - Temida

Hipochondria

"Hipochondria jest to, zgodnie z definicją, chorobliwa, przesadna troskliwość o ...

Eskulap - Temida

Niepełno sprawni stracą pracę bo ...pracują

Eskulap - Temida

Nie lekceważ grypy

Eskulap - Temida

Stres - Twój przyjaciel czy wróg?

Zobacz również

Eskulap - Temida

Hipochondria

"Hipochondria jest to, zgodnie z definicją, chorobliwa, przesadna troskliwość o ...

Eskulap - Temida

Niepełno sprawni stracą pracę bo ...pracują

Eskulap - Temida

Nie lekceważ grypy

Eskulap - Temida

Stres - Twój przyjaciel czy wróg?